To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa

Sklepy, targi, rynki, usługi - Firma złotniczo-jubilerska - H. Dalisch

ralf - 2018-11-08, 23:43
Temat postu: Firma złotniczo-jubilerska - H. Dalisch
W Rynku, w nieistniejącej już narożnej kamienicy nr 61 (wcześniej nr 85/86) u zbiegu ul. Sukienniczej (Tuchstrasse) i Placu Defilad (Paradeplatz) znajdował się przed wojną zakład złotniczo-jubilerski o nazwie "H. Dalisch". Firmę założył w 1843 roku urodzony w Ząbkowicach Śląskich (Frankenstein) Heinrich Dalisch. Zakład ten był jednym z największych i najbardziej cenionych zakładów tej branży w całej prowincji śląskiej. Heinrich Dalisch w 1862 roku został członkiem Wrocławskiego Towarzystwa Rzemieślniczego (Breslauer Gewerbeverein), którego zadaniem była ochrona interesów rzemieślników, a także ich dokształcanie[1]. Jako złotnik Heinrich działał w Nysie do 1881 roku[2]. Później jego zakład przejął Oscar Dalisch, który pracował jako złotnik przynajmniej od 1886 roku[3].

Oscar Dalisch był również mechanikiem i konstruktorem, który opatentował kilka wynalazków. Najbardziej znanym była wykonana przez niego, nowatorskiej konstrukcji proteza ręki, którą zaprezentowano w dniu 21 marca 1877 roku na wojskowym posiedzeniu lekarskim i którą we wrześniu tego samego roku Oscar Dalisch opatentował pod nazwą "Metallhand" ("Metalowa ręka"). Z kolei miesiąc później, w październiku 1877 r., Oscar opatentował skonstruowaną przez siebie sztuczną stopę. W kolejnych latach opatentował również pachołek do butów (1878 r.), hydrauliczną pompę do sprężania i wyczerpywania powietrza (1893 r.) oraz welocyped (1893 r.). Warto wspomnieć, że w latach 70. XIX wieku Oscar Dalisch mieszkał w Berlinie przy ulicy Reichenbergerstrasse nr 166. Jeszcze przed opatentowaniem swojej protezy ręki reklamował ją w 1876 roku w czasopiśmie "Beiblatt zum Kladderadatsch", gdzie podpisywał się jako mechanik, podając swój ww. adres w Berlinie. Skąd wziął się pomysł Oskara Dalischa na wykonanie protezy ręki? Otóż w wieku 14 lat w wyniku eksplozji prochu Oscar stracił lewą rękę. Jakiś czas później w pracowni swojego ojca wykonał dla siebie protezę[4]. Był to okres kiedy po trzech wojnach Niemiec w krótkim okresie czasu (z Danią - 1864, z Austrią - 1866 i Francją - 1870/71) nastąpił wzrost zainteresowania protezami z powodu stosunkowo dużej liczby rannych żołnierzy z amputowanymi kończynami. Skonstruowana przez Oscara proteza ręki, dzięki swojej budowie, okazała się niezwykle praktycznym rozwiązaniem.

Nie wiadomo dokładnie do którego roku Oscar Dalisch prowadził w Nysie zakład złotniczo-jubilerski ale w książce adresowej Nysy z roku 1908/09 jako właściciel firmy widnieje już Kurt Dalisch, który prowadził zakład przynajmniej do 1935 roku.

Złotnicy jako rzemieślnicy, świadomi swojego kulturowego zadania, zawsze byli przedstawicielami najszlachetniejszej sztuki, którą rozkwitli w murach niemieckich miast. Czasy patriarchalne, w których każdą sztukę biżuterii wykonywano na zamówienie, odeszły bezpowrotnie wiek temu, a koła rozwoju gospodarczego nie da się cofnąć. Już sto lat temu większość ludzi musiałaby się obejść bez biżuterii, gdyby każdy przedmiot był robiony tylko na zamówienie. Biżuteria była zawsze nie tylko luksusem ale także potrzebą życiową i wyraźnym wyrazem radości, stąd przy warsztacie złotniczym funkcjonował również sklep, który pośredniczył w dostarczaniu klientom wyrobów pochodzących z przemysłu metali szlachetnych. Dzięki tej branży, czyli wyrobie biżuterii i urządzeniom w wyspecjalizowanych dużych zakładach, Niemcy znajdowały się na pierwszym niekwestionowanym miejscu zarówno pod względem jakości materiału, obróbki oraz cen. Zadaniem sklepu było zbieranie i dobór najdoskonalszych rozwiązań, najbardziej dogodnych form i przekazywanie ich klientom poprzez indywidualne podejście do każdego z nich. Absolutna rzetelność sklepu była kwestią honoru, a każdy klient musiał wiedzieć, że może całkowicie polegać na opiniach i poradach obsługującego go eksperta i że więcej wagi przykłada się do jego zadowolenia niż do wysokości ceny produktu. Podejście takie stworzyło szeroką bazę klientów firmy Dalischa, która od pokoleń w dużej mierze pokrywała zapotrzebowanie na biżuterię, sztućce i srebro. Specyfika średniej wielkości miasta stawiała sklepowi w tym sektorze szczególne wymagania. Nie mógł on specjalizować się w określonych towarach, ale musiał oferować wszystko co jest pożądane w kręgu nabywców, zarówno szeroko sprzedawaną biżuterię w średnim przedziale cenowym, jak i posrebrzane zastawy stołowe, a także ciężkie produkty z czystego srebra oraz wyszukane perły czy diamenty. Wszystko musiało być oferowane w możliwie jak najszerszym wyborze. W ten sposób stale przedstawiana była w sklepie oferta, która pod względem piękna i bogactwa nie mogła się równać prawie z żadnym innym zakładem w prowincji śląskiej. Nawet najmniejsze naprawy zakład wykonywał z należytą starannością. Doskonale wyposażony warsztat zapewniał szybką i tanią każdą naprawę czy przeróbkę. Cały popyt na obrączki ślubne firma "H. Dalisch" pokrywała poprzez przetwarzanie tylko nowego i nieużywanego czystego złota i srebra za pomocą najnowocześniejszego sprzętu mechanicznego. Duża część biżuterii sprzedawanej w sklepie pochodziła z własnego warsztatu. Sztuka i tradycja dawnych złotników, którzy niegdyś byli sławą społeczeństwa Nysy, w latach 20. XX wieku żyła już w innej szacie, w zaawansowanej technologii, ale z dawną radością pracy, by za pomocą szlachetnych metali i kamieni wprowadzać blask i piękno do codziennego życia[5].

Kamienica, w której mieścił się zakład złotniczo-jubilerski H. Dalisch przetrwała walki o Nysę w marcu 1945 roku i po wkroczeniu do miasta jednostek Armii Czerwonej budynek stał nietknięty (zał.7). Później kamienica popadła w ruinę, która stała jeszcze w 1948 roku kiedy odbudowano Dom Wagi (zał.9). Jakiś czas później kamienicę wyburzono.

W czerwcu 2015 roku, dokładnie w miejscu, w którym stała ta kamienica rozpoczęto badania archeologiczno-architektoniczne, które objęły zachodnią połówkę bloku śródrynkowego i bezpośrednio poprzedziły budowę w tym miejscu obiektów handlowo-usługowych wraz z podziemnym parkingiem. Kiedy koparka ściągnęła warstwę ziemi z trawą, odsłoniły się mury fundamentowe z zawaliskami piwnic. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w ścianie jednej z piwnic znajdujących się pod wspomnianym sklepem Dalischa, odsłonięto podczas badań solidne metalowe drzwi, prowadzące do narożnej piwnicy, której ściany były wyraźnie grubsze niż ściany piwnic sąsiednich. Piwnica ta była prawdopodobnie wykorzystywana przez zakład Dalischa. Zdjęcia przedstawiające wspomniane badania w tym miejscu, w tym metalowe drzwi, zamieszczone są na Forum w temacie "Badania archeologiczno-architektoniczne w Rynku - 2015 r.", pod linkiem: KLIK , a filmik nakręcony podczas tych prac, ukazujący fundamenty przedmiotowej kamienicy, znajduje się w serwisie YouTube pod linkiem: KLIK

Na Forum znajdują się fotografie kilku przedmiotów wykonanych w zakładzie Dalischa: komplet srebrnych łyżeczek (KLIK), serwis do kawy i herbaty (KLIK) oraz medal (KLIK).

Oprócz firmy złotniczo-jubilerskiej na Rynku, Oscar Dalisch był w roku 1908 właścicielem jeszcze dwóch obiektów w Nysie: basenu pływackiego przy ul. Krzywoustego (Neue Berlinerstrasse 56), naprzeciwko budynku poczty, w kwartale dzis. ulic Krzywoustego - Armii Krajowej - Pola - Piastowska oraz pralni parowej przy ul. Piastowskiej (Kaiserstrasse), przy skrzyżowaniu z ul. Kowalską (Schmiedebrücke). Wszystkie te trzy obiekty są zaznaczone na czerwono na planie znajdującym się na kartce firmowej zakładu Dalischa, którą zamieszczono na Forum w dziale "Kolekcje", pod linkiem: KLIK


Przypisy:
[1] "Breslauer Gewerbe-Blatt", nr 23 z dn. 15.XI.1862 r., Breslau, str. 178.
[2] Walter Krause, "Grundriss eines Lexikons bildender Künstler und Kunsthandwerker in Oberschlesien von den Anfängen bis zur Mitte des 19. Jahrhunderts", tom II, Oppeln 1935.
[3] Katarzyna Rzepecka, "Przyczynek do badań nad cechem złotników nyskich" [w:] "Nyskie Szkice Muzealne", tom VIII (2015), str. 101.
[4] Karpa, Martin Friedrich, "Die Geschichte der Armprothese unter besonderer Berücksichtigung der Leistung von Ferdinand Sauerbruch (1875-1951)", Bochum 2005.
[5] "Neisse mit Anhang Stadt und Bad Ziegenhals", [w:] "Monographien Deutscher Städte", Berlin-Friedenau, 1925, str. 242.

ralf - 2018-11-09, 00:10

Pudełko na sztućce, sygnowane firmą "H. Dalisch".
ralf - 2018-11-09, 00:16

Cztery srebrne łyżeczki sygnowane firmą "H. Dalisch". Każdej łyżeczce wykonano kolejno trzy zdjęcia.
ralf - 2018-11-09, 00:44

Srebrny kieliszek z inskrypcją "Zauritz" (Zurzyce - wieś w pow. nyskim w gminie Kamiennik) oraz datą "11.11.1937". Na kieliszku widnieje fragment jeszcze jednego wyrazu, prawdopodobnie "Kronprinzen!". Spód naczynia sygnowany jest firmą "H. Dalisch".
Neisse - 2018-11-17, 18:27

Zestaw srebrnych widelców sygnowanych firmą H. DALISCH wraz z nożami sygnowanymi firmą J.A. HENCKELS.
Neisse - 2018-11-17, 18:31

Widelczyk sygnowany znakiem DALISCH
Neisse - 2018-11-17, 18:35

Srebrna łyżeczka sygnowana firmą "H. Dalisch"
Neisse - 2018-11-20, 22:26

Fantastyczny komplet łyżek Dalisch-a (aukcja w 2014 roku)
ralf - 2021-02-26, 13:59

Srebrne łyżeczki sygnowane nazwą firmy - "DALISCH".
ralf - 2021-03-04, 14:29

Srebrna misa z sygnaturą "H. Dalisch". Wysokość przedmiotu 7 cm, średnica ~16.5 cm, waga ~299 g.
ralf - 2021-10-24, 22:41

Kieliszek wykonany ze srebra próby 835, wewnątrz pozłacany. Na jego spodzie widnieje m.in. znak złotniczy wytwórcy (litera "G" wewnątrz sześcioramiennej gwiazdy), którym był Jakob Grimminger. Złotnik ten pracował w latach 1893-1939 w mieście Schwäbisch Gmünd w niemieckiej Bawarii. Spód kieliszka jest ponadto sygnowany nazwą nyskiego zakładu złotniczego - H. Dalisch, który był zapewne jego sprzedawcą. Na boku widnieje inskrypcja o treści: "D.D.A.C. Ortsgruppe Neisse 1935". Chodzi tutaj o nyską grupę miejscową niemieckiego klubu automobilowego o pełnej nazwie "Der Deutsche Automobil-Club", który powstał w 1933 roku.

Kieliszek ma wysokość 44 mm, a jego średnica (górna) wynosi 30 mm.

ralf - 2021-12-12, 14:48

Naczynie ze srebra próby 800, którego wytwórcą jest niemiecka firma Adolf Mogler z miejscowości Heilbronn, czego dowodzą znajdujące się na spodzie naczynia punce: księżyc, korona Rzeszy, liczba 800 oraz znak wytwórcy. Autorem jubileuszowego grawerunku znajdującego się na dnie przedmiotu jest nyska firma "H. Dalisch". Wymiary naczynia: 32 x 18,5 x 6 cm. Waga: 384 g.
ralf - 2022-09-02, 23:20

Szklana popielniczka ze srebrnym rantem, na którym znajduje się inskrypcja o treści "Offizier Reitstunde Neisse 1927-1928" (tłum. "Lekcja jazdy konnej oficera 1927-1928") oraz znaki: 71578 [księżyc] [korona] 800 WTB 33 H. DALISCH, gdzie WTB = Wilhelm Binder. Średnica przedmiotu wynosi ~14 cm, wysokość ~4 cm, a waga ~490 g.
ralf - 2023-10-25, 19:17

Rodzina Dalisch’ów pochodziła z powiatu ząbkowickiego (Landkreis Frankenstein). Ojciec Heinricha Dalischa był tam zamożnym mistrzem pończoszniczym z domem i majątkiem ziemskim. Powierzano mu wiele honorowych urzędów. Heinrich Dalisch, założyciel dynastii nyskich złotników, jak już wspomniano, urodził się w Ząbkowicach Śląskich (Frankenstein) w 1814 roku, a następnie rozpoczął pracę jako mistrz złotniczy w Nysie. Został wybrany radnym na sesji Rady Miejskiej w Nysie w dniu 21 września 1864 roku. Burmistrzem Nysy był wtedy Eduard Kutzen, który stanowisko to piastował w latach 1848-74 i na cześć którego nadano później nazwę dzisiejszej ul. Mostowej (Kutzenstrasse).

Żona Heinricha, Pani Dalisch kolekcjonowała stare monety. W periodyku pt. „Heimatblätter des Neissegaues” z 1926 roku znajduje się artykuł, w którym jego autor Ferdinand Schubert napisał: „Niezwykle cenny moim zdaniem egzemplarz monety otrzymałem od starszej pani złotnikowej Dalisch, która do dziś jest dobrze znana starszym czytelnikom, babci obecnego właściciela firmy, która sama zbierała stare monety i nie przepadała za ich rozdawaniem. Był to halerz wrocławski (tzw. „Rempelheller”) bez wybitego roku, czyli moneta z okresu średniowiecza. Z jednej strony posiadała wybitą literę „W” (Wratislavia - Wrocław), a z drugiej głowę Jana Chrzciciela.”

Syn Heinricha, Oskar Dalisch był pierwszym nyskim rowerzystą i założycielem klubu rowerowego. Na załączonym niżej zdjęciu siedzi on na swoim trójkołowym rowerze. Widać na jego lewej ręce protezę, którą sam skonstruował i sam z czasem udoskonalał, tak by móc jak najlepiej nią pracować. Jest to jedyna znana mi fotografia przedstawiająca Oskara. Był on ekspertem w zawodzie, jaki wykonywał. Ponadto był zaangażowany finansowo i doradczo w duże projekty budowlane, zwłaszcza na terenach uzdrowisk powiatu kłodzkiego (Landkreis Glatz). Oskar zmarł w 1907 roku w wieku 56 lat. Jego dobra, przedsiębiorcza żona kontynuowała prowadzenie firmy złotniczo-jubilerskiej do czasu, gdy ich syn Kurt Dalisch, po gruntownym przeszkoleniu, był w stanie jej pomóc, a później sam przejąć zakład.


Żoną Kurta została Maria Dalisch (z d. Siegert). W 1968 roku na łamach czasopisma „Neisser Heimatblatt” ukazał się krótki artykuł o Marii Dalisch autorstwa Charlotty Singer (1896-1993), o której pisaliśmy już na Forum w temacie „Żydzi w Nysie”, pod linkiem: KLIK. Pisze ona, że:

„W sklepie Dalischa było zawsze cicho jak w kościele, nie padało ani jedno głośne słowo. Pan Kurt Dalisch sam był spokojny. Czasami jego żona Maria przychodziła do niego i równie cicho znikała na zapleczu, aby przynieść to, o co prosił. Nigdy nie słyszałam, żeby była kimś wyjątkowym, poetką - dowiedziałam się o tym dopiero 30 lat później, w latach 60. z książki Willibalda Köhlera pt. „Im Dienste Eichendorffs in Neisse” (wyd. 1966). Kontrakt lekarski mojego męża (Robert Singer) wygasł w dniu 30 września 1938 r. i już kolejnego dnia jego następca chciał się wprowadzić do naszego mieszkania. Dopinałam pudła, w którym przechowywane były książki i inne rzeczy, kiedy moja pokojówka, która była podobnie zajęta w kuchni, wprowadziła niezapowiedzianego gościa. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu była to pani Maria Dalisch, z którą nigdy w życiu nie zamieniłam ani słowa i która, o ile pamiętam, również nie była pacjentką mojego męża. Stała tam, nieruchoma i milcząca jak zawsze, trzymając prezent dla mnie, ciasto, które upiekła dla moich dzieci, jak wtedy z wahaniem powiedziała. Musiałam jej wtedy powiedzieć, że dzieci, które zostały usunięte ze swoich nyskich szkół, nie przebywają już w Nysie. Ścisnęła moją rękę, a ja rzuciłam się jej na szyję i płakałam. Odeszła tak cicho, jak przyszła. W tym czasie Nysa liczyła prawdopodobnie 40.000 mieszkańców, z których wielu było wdzięcznymi pacjentami mojego męża. Ale tylko jedna spośród tych tysięcy miała odwagę wejść do domu ludzi ostracyzowanych i odważnie udowodnić, że jest jeszcze ktoś, kto nie brał udziału w tym szaleństwie, które niedawno wybuchło (mowa o tzw. „nocy kryształowej”). Godzinę później wprowadzono kolejnego gościa. Była to pewna baronowa z Opolszczyzny, ze swoimi dwiema małymi córkami, wieloletnia pacjentka, która przyjechała życzyć nam lepszej, życzliwszej przyszłości, choć wówczas nie sposób było przewidzieć, skąd taka poprawa miałaby nadejść oraz kiedy. Ale z samej Nysy, gdzie mieszkaliśmy od 17 lat, trafiła do nas tylko jedna osoba – wspomniana Pani Maria Dalisch.”

A oto wiersz autorstwa Marii Dalisch, który po raz pierwszy opublikowany został na łamach czasopisma „Neisser Heimatblatt” w 1968 roku. Wiersz otrzymał Karl Elsner (autor artykułów o rodzinie Dalisch w tymże czasopiśmie) od brata Marii Dalisch o nazwisku Karl Siegert, który był doktorem medycyny w Fürth, a wcześniej w Otmuchowie (Ottmachau):

„Der Baumeister der alten Waage!
Auf dem Paradeplatz um Mitternacht
Hält manchmal still ein hoher Schatten Wacht.
Er schränkt die Arme, und sein Blick erschaut
Den stolzen Giebel, den einst er gebaut.
„Mein hohes Haus, des Platzes Ehr und Zier,
Aus jener Welt noch zieht es mich zu dir.
Ich habe einst die Seele dir geschenkt
Und frage nicht, wer heut noch dran gedenkt.
Und ob hier keiner meinen Namen kennt?
Du lebst, mein Werk — mein Kind, mein Monument.
Leicht trägt sich des Vergessens dunkles Kleid,
Wenn deine Stirne leuchtet durch die Zeit.”

Kurt Dalisch i jego żona Maria z d. Siegert zmarli w tajemniczych okolicznościach w Pradze pod koniec II wojny światowej. Kurt Dalisch był nie tylko naczelnym mistrzem cechu jubilerskiego i złotniczego w Nysie, ale także cechmistrzem w swojej branży na terenie całych Niemiec. Jako taki był również powiernikiem wszystkich żydowskich firm jubilerskich i złotniczych w Pradze. Z informacji, które Kurt osobiście przekazał Karlowi Elsnerowi (wspomnianemu autorowi artykułów o rodzinie Dalisch), wspierał właścicieli w ich interesach jak mógł, ale na pewno narobił sobie wrogów, bo próba dogodzenia wszystkim, zwłaszcza w tak strasznym czasie, nie jest możliwa nawet, jeśli jest się najlepszym. Tak więc straszliwy bieg wydarzeń w tamtym czasie musiał być przyczyną śmierci jego i jego szlachetnej żony. Krótko przed jego śmiercią wskazał na to Karlowi Elsnerowi założyciel związku Neisser Heimatbund o nazwisku August Mazur, który był w Pradze pod koniec wojny razem z rodziną Dalisch’ów, Skrobeck’ów, a także z innymi ludźmi z Nysy.

Siostra Kurta Dalischa, panna Gertrud Dalisch zmarła w Szpitalu Uniwersyteckim w Rostock pod koniec 1967 roku. Była ostatnim bezpośrednim potomkiem słynnej rodziny złotników Heinricha Dalischa. Była wyjątkową koneserką złota, srebra, klejnotów i pereł. Przez wiele lat pracowała w sklepie swojego brata wraz ze swoją bratową Marią Dalisch przy ladzie lub w warsztacie. Ci, którzy zostali przez nią obsłużeni, wiedzieli, że dobrze im doradzono. Ale także jako człowiek (jako towarzysz wędrówek i pomocnik w każdej sytuacji) Gertrud Dalisch była kobietą, na której zawsze można było polegać. Jej wielkie poczucie humoru, które towarzyszyło jej podczas wędrówek z Sudeckim- oraz Kłodzkim Stowarzyszeniem Górskim, uczyniło ją niezapomnianą dla wielu.

Nazwisko Dalisch nie przetrwało. Ostatnie pokolenie nie miało dzieci. Syn najmłodszej córki Dalischa, który ożenił się z nauczycielką w Dortmundzie, miał kontynuować starą tradycję rodzinną. W tym celu w rejestrze urodzeń, oprócz nazwiska Sommer otrzymał jeszcze drugie - Dalisch. Było to przemyślane zagranie i dokonane w dobrej wierze, ale skutki rządów hitlerowskich zniweczyły te rodzinne plany.


Opracował: ralf

Bibliografia:
• Ferdinand Schubert: „Was mir die Neue Gasse gab” [w:] „Heimatblätter des Neissegaues”, nr 9 z września 1926 roku (R.2), s. 71-72.
• Karl Elsner: „Aus den Schicksalstagen der Familie Dalisch” [w:] „Neisser Heimatblatt” nr 104, marzec 1968 r. (R.20), s. 19.
• Karl Elsner: „Noch einmal: Das Kunstlergeschlecht Dalisch” [w:] „Neisser Heimatblatt”, nr 105, lipiec 1968 r. (R.20), s. 11.
• Charlotte Singer: „Meine Erinnerung an Maria Dalisch” [w:] „Neisser Heimatblatt”, nr 106, wrzesień 1968 r. (R.21), s. 6.

ralf - 2023-11-04, 09:58

Dwie łyżki srebrne (próba 800) z biciem "DALISCH". Długość - 21 cm, waga - 53 g/szt.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group